tło

poniedziałek, 7 lutego 2011

Urodzinowe zaproszenie

Dziś urodziny właścicielki tego bloga tu...często odwiedzanego przeze mnie...Z okazji swoich okrągłych urodzin ogłasza candy....losowanie w dniu urodzin jej męża   Poniżej bukiet róż-prezent urodzinowy

Zapomniane krzyżyki


Uwielbiałam kiedyś haftować..zwłaszcza krzyżykami.Ale wiadomo gdy dzieci są małe brak czasu na wszystko zwłaszcza na swoje pasje.Może inne kobitki są bardziej zaradne niż ja i potrafią wtedy wygospodarować czas dla siebie.Ja miałam jeszcze na głowie babcie(miała 86 lat)-niestety odeszła parę dni temu.Jak wiecie dzieci już mam większe i powoli mam coraz więcej czasu dla siebie.Moim postanowieniem noworocznym było wskrzeszenie pasji krzyżyków .Miłość pod serduchem jest tylko kanwy brak.W miasteczku nieopodal w jedynym sklepie pasmanteryjnym jest kanwa ale pocięta na kawałki 50x50 i 20x45..koszmar a mnie się marzy by wyhaftować obrus.W najbliższych dniach pojadę dalej do dużego miasta i tam poszukam kawał porządnej kanwy.Przedstawiam wam moje ostatnie dzieło krzyżykowe..przypomniałam sobie o nim ostatnio gdy wymieniałam serwetę na ławie..

niedziela, 6 lutego 2011

Zapraszam....

Buszując w necie po ciekawych blogach znalazłam zaproszenie do zabawy u ReniTUTAJa wygrać można takie szydełkowe cudeńko...

Szydełkowe początki

Dziś pochwalę się jajkami szydełkowymi.To również mój pierwszy raz jeśli chodzi o jajka bo szydełkiem operuję już lat kilkanaście.W internecie znalazłam wiele wzorów....ale kupiłam też gazetę z wzorkami miedzy innymi jest w niej dużo wzorków typowo wielkanocnych.Oto pierwsze dzieła wykrochmalone w preparacie "ługa"-czytałam że najlepszy do tego typu robótek-PRAWDA!!!!Niektóre wychodzą bardzo jajowate...inne mniej, zależy to niestety od tego w jaki sposób nadmucha się balon...Powstanie ich na pewno więcej..ale ostatnie kilka dni co innego zaprzątało mi głowę i nie miałam czasu przysiąść by coś zrobić.

wtorek, 1 lutego 2011

Wielkanoc się zbliża....

Wiem wiem jeszcze do niej daleko..lecz ja już zaczęłam przygotowania...bo ciężko mi się z wszystkim będzie wyrobić.Zaczęłam od zakupienia gazetek ze wzorami szydełkowych koszulek na jajka.Pierwsze już zrobione ale pokarzę kiedyś tam.Zawsze podziwiałam ozdoby robione metodą karczochową.Zachwycałam się zawsze i mimo iz wydawało mi się to proste nigdy nie próbowałam tego.Kiedyś już kupiłam jajka styropianowe a wczoraj pudełko szpilek(zbyt długich wyszło w praniu)i wstążeczki.Powstaną 3 jajka 2 dla moich dzieci jedno dla bratanicy.Na zdjęciach obok moje pierwsze karczochowe cudo-trochę koślawe i krzywe...no ale to pierwsze więc czuję się usprawiedliwiona.A u mnie ciągle chora...dzisiaj byłam po nowy antybiotyk...bo poprzedni mało że nie zadziałał jak należy to nabawiłam się roztroju żołądka....oby do wiosny...